Close

21 września 2016

Przyjaźń, pasja i coś jeszcze. Tego chciałam dla moich dzieci

oboz

Moja przygoda z harcerstwem zaczęła się, gdy miałam 7 lat, a skończyła … – właściwie to się nie skończyła. Aktywną działalność prowadziłam do momentu narodzin syna, a i potem jeszcze przez trzy lata miałam ciągły kontakt z drużyną. Dopiero gdy urodziła się córka, oficjalnie odeszłam z drużyny. Aktywnie już nie działam, ale kontakt z harcerstwem mam cały czas – poprzez młodą, która w poszukiwaniu swojego miejsca przeszła przez różne drużyny, aż w końcu zacumowała w tej, na której i ja skończyłam działalność

Co mi dało harcerstwo? Męża , a poza nim poczucie własnej wartości, nauczyło odwagi, wyrażania swoich poglądów, samodzielności. Bycie harcerką sprawiło, że ciągle idę do przodu, że ciągle szukam czegoś nowego, nie boję się wyzwań, daję sobie radę z trudnościami, jakie niesie życie. Odkrywam nowe pasje – od dziewięciu lat tańczę hip hop . Teraz rozmyślam nad kolejnymi studiami podyplomowymi, nad jakąś zmianą w swoim życiu. Harcerstwo to też masa wspomnień – jedzenie żabiego udka pieczonego nad ogniskiem podczas nocnego samotnego pobytu w lesie, nocne wędrówki, spanie w październiku pod gołym niebem, przy ognisku, podczas gdy w menażce woda zamarzała, przechodzenie po linie nad rzeką, rąbanie drewna do kuchni, stawianie masztu, całodobowe milczenie, zdobywanie sprawności, stopni, patentów. Zaszczepiona miłość do gór, wędrówek, ciekawość świata i ludzi. No i przyjaciele – mimo odległości, jaka nas często dzieli (liczona w setkach, a nawet tysiącach kilometrów) – wciąż mamy ze sobą kontakt.

Dzieci, tak jak i ja, od małego miały kontakt z harcerstwem. Syn w gimnazjum zrezygnował z życia harcerskiego na rzecz życia naukowego (wessało go Towarzystwo Astronomiczne Almukantarat – to z nimi zaczął jeździć na biwaki i obozy), córka miała roczną przerwę, a po niej trafiła do mojej drużyny i tu już została. Młody poza szkołą przez całą swoją edukację chodził dodatkowo na kółko informatyczne, by w liceum pomagać w prowadzeniu zajęć, jeździł jako wykładowca na zielone szkoły i obozy naukowe, a teraz jest studentem drugiego roku informatyki w Anglii. Młoda z kolei od 12 lat tańczy, działa w dwóch drużynach harcerskich, jeździ konno – aktualnie jest w drugiej klasie liceum.

A co dzieciom dało harcerstwo? Syn po raz pierwszy pojechał na obóz w wieku 8 lat. Co roku gdzieś jeździł, zmieniając po drodze towarzystwo (bo stylu życia nie – i harcerze, i Almukantaratowcy śpią w bazach harcerskich, schroniskach, żyją skromnie, acz wesoło ). Z nieśmiałego, lękliwego chłopczyka zamienił się w odważnego młodzieńca, pełnego wiary w swoje możliwości, zawsze chętnego do działania, do podejmowania nowych wyzwań, samodzielnego (ma za sobą rok życia w obcym kraju, bez rodziny i przyjaciół, przeprowadzkę z akademika do domku). Córka zaczęła wcześniej, swoje pierwsze zimowisko zaliczyła w wieku 6,5 lat, też co roku gdzieś jeździ. Nabrała pewności siebie, nauczyła się wielu ciekawych i przydatnych rzeczy, sama budowała łóżko, kopała doły pod latrynę Radzi sobie z wieloma zajęciami naraz, jest zorganizowana, poukładana. Oboje są w stanie funkcjonować bez mamy 😉

Fajnie jest patrzeć na swoje dzieci, jak mają jakieś pasje, swoje życie. Z jednej strony jest tęsknota za tymi maluszkami ciągle potrzebującymi mamy, a drugiej duma, że udało się wychować mądre i samodzielne dzieci, które bez lęku, za to z wiarą w swoje możliwości wychodzą w świat. Nie było to proste, trzeba było ciągle przełamywać swój lęk o nie, ukrywać swoją troskę i pozwalać na coraz większą samodzielność, podsuwać nowe wyzwania do pokonania. Ale warto było

Agnieszka Bogacka

mama dwójki prawie dorosłych dzieci

harcerka, tancerka hip hop

One Comment on “Przyjaźń, pasja i coś jeszcze. Tego chciałam dla moich dzieci

Zofia Marchel
3 marca 2018 at 22:23

Miałaś siedem lat i sześć miesięcy. Gosia dwa miesiące. Pojechałaś, chociaż byłam pełna obaw. Każdego dnia myślałam, jak sobie radzisz. Tato pojechał odwiedzić Cię. Wszystko w porządku, zdrowa i zadowolona – krótka relacja. Dopiero po powrocie dowiedziałam się, że jest jeden kibelek, że myjecie się w jeziorze.Wróciłaś brudna, pogryziona przez komary ale szczęśliwa. I tak to trwało przez wiele lat. Warto było.

Odpowiedz

Dodaj komentarz

Twój adres email nie zostanie opublikowany. Pola, których wypełnienie jest wymagane, są oznaczone symbolem *