Lęk separacyjny
Z pewnością wielu z Was słyszało o lęku separacyjnym. Hasło te powraca często przy tematach związanych z powrotem mamy do pracy, pójściem dziecka do żłobka lub przedszkola czy wyjazdem, któregoś z rodziców. Jest on związany ze strachem przed rozstaniem i złym samopoczuciem podczas przebywania osobno. Najczęściej o lęku separacyjnym mówi się w kontekście dzieci i ich krótkotrwałym (chwilowym) lub długotrwałym rozstaniu z rodzicami lub opiekunami.
I właśnie lęk separacyjny przytrafił się mi i Mariance. Co gorsza nie wiadomo, której z nas bardziej dotyczy. Tego czo czuje Mania mogę się jedynie domyślać, po obserwacjach jej zachowania. Kiedy jestem z Nią najlepiej żebym trzymała ją na rękach, ewentualnie jeśli leży w łóżeczku to żebym trzymała ją za rączkę lub główkę. Jeśli wychodzę na chwile, a nie ma przy niej wtedy taty to zaraz się denerwuje. Jak zachowuje się kiedy wychodzę pod wieczór? Jeszcze jakiś czas temu wiem, że była grzeczna i większość czasu spała, a teraz? Nie pytam, bo wolę myśleć, że jest tak nadal. Jak mogę jej pomóc? Jest tak malutka, że mogę ją jedynie zapewniać, że wrócę jak najszybciej i dawać jej tyle miłości ile mogę, spędzając z nią 1/4 doby. Łatwiej jest w takiej sytuacji z odrobinkę starszymi dziećmi. Je też należy zapewniać, że mama przyjdzie, spróbować wytłumaczyć kiedy (np. po podwieczorku, jak się obudzisz lub po spacerze), dotrzymywać słowa i przychodzi o wskazanej porze i tłumaczyć, że mama wychodzi ale kocha nadal, a czas spędzony bez niej też może być fajny. I przede wszystkim wierzyć w to, że dziecko jest bezpieczne i nie wniić siebie, że się je zostawia z kim innym (opiekunką, babcią, czy paniami w przedszkolu). Właśnie ta wiara, że moje dziecko jest pod dobrą opieką sprawia, że mój lęk separacyjny pozwala mi jeszcze funkcjonować. Bo ostatnimi dniami sama go doświadczam, choć oczywiście z innej perspektywy. Wiem, że zobaczę Mariankę następnego dnia po 11, ale i tak każde rozstanie boli… Wiele razy spotkałam się z taką sytuacją u rodziców dzieci z przedszkola, czy zuchów wyjeżdżających po raz pierwszy bez rodziców. I wiem, że najgorsze co można zrobić to poddać się temu lękowi przy dziecku oraz dać mu odczuć, że się boimy. Jeśli dziecko to wyczuje, ono też będzie odczuwało lęk i do zdwojony. Pamiętając swoje rady dla tych rodziców, zaciskam zęby przy Mani i mówiąc, że ją kocham i wrócę szybko wychodzę z oddziału, a wszystkie swoje lęki próbuje poskromić z dala od niej. I choć wielokrotnie radziłam rodzicom aby nie ukrywali swoich odczuć i emocji przed dziećmi, bo one właśnie tak się uczą je oswajać. To w przypadku nieuzasadnionego lęku, związanego z tęsknotą i sytuacją życiową, która nie pozwala nam być 100% czasu z dzieckiem warto akurat to uczucie pozostawić sobie.
Wiem, że kiedy Marianka wróci do domu sytuacje związane z lękiem separacyjnym mogą się u niej nasilić. Wiem również, że sobie poradzimy i ona i ja… Bo już tyle ciężkich chwil za nami… i tyle pięknych przed nami.