Moje oczko w głowie
Tuż po urodzeniu Mani uczuciem, które dominowało we mnie był strach. Jednak z dnia na dzień, kiedy borykaliśmy się z kolejnymi problemami zdrowotnymi pojawiały się kolejne uczucia. Najpierw zmęczenie, później nadzieja, aż w końcu radość. Czy strach minął? Ależ skąd, pewnie będzie towarzyszył mi przez całe życie. Ale wiem, że jeśli się na nim skupię umknie mi wiele pięknych chwil. Oczywiście kiedy lekarz mówi mi o kolejnych schorzeniach, które pojawiają się u Mani przeżywam chwilę trwogi, ale staram się jak najszybciej sprawdzić czy z tym można żyć. I wtedy oddycham z ulgą.
Kiedy byłam w ciąży i jeszcze dużo wcześniej wyobrażałam sobie moje dziecko, jakie będzie, jakie możliwości w życiu będę starała się mu stworzyć, jak będę pomagała odkrywać świat, spełniać marzenia, jak będę kochać. W chwili gdy Mania pojawiła się na świecie, większość z tych rzeczy przestała mieć znaczenie. Bo już nie było ważne co ja mogę, ale to aby ona żyła i mogła tego wszystkiego doświadczyć. Jakieś 3 tygodnie po urodzeniu okazało się, że mała miała wylewy dokomorowe 3 i 4 stopnia. Co to oznacza? A no tyle, że żyje ale nie wiemy do końca jak to wpłynęło na jej mózg. Może okazać się, że inne części mózgu przejmą funkcję tych uszkodzonych, a może tez tak się zdarzyć, że nie. Skutki możemy odczuć w momencie nauki raczkowania, chodzenia, mówienia, adaptacji w przedszkolu czy nauki w szkole. Ale mimo to wiem, że będzie miała szczęśliwe życie, bo jest naszym oczkiem w głowie i zrobimy dla niej wszystko. Jeśli będzie trzeba (a będzie) podejmiemy rehabilitację, będziemy pracować w domu, udamy się do specjalistów. Bo najważniejsze, że Mania żyje i ją kochamy.
Wielu rodziców skupia się na planowaniu przyszłości swoich dzieci, a zapomina o tym, że są one cudem ofiarowanym przez Boga. Że większość z nich zrodziła się z miłości i tej miłości potrzebują. Że ważniejsze jest jakimi ludźmi będą, a nie jaki zawód będą wykonywali. Czasami warto zatrzymać się na chwilę nad śpiącym dzieckiem (niezależnie ile ma lat) i pomyśleć, że jest cudem. Bo po prostu jest… A jakie jest to od najmłodszych lat my mamy na to wpływ.
Przed nami kolejne wyzwanie – retinopatia. Wierzymy, że te cudowne oczy, które coraz częściej parzą na nas rozumnie, a czasami zaczepnie będą zdrowe. Wierzymy, że Mani uda się uniknąć po raz kolejny zabiegu. Bo właścicielka tych wielkich oczu jest naszym oczkiem w głowie i największym cudem i skarbem na świecie dla mnie i męża.
PS: Niestety moje oczko w głowie będzie miało zabieg na swoje cudne oczka. Ale to też wspólnie przetwamy