Strach przed nowym
I stało się… Marianka dziś “awansowała” z intensywnej terapii na oddział wcześniaków. W sumie spodziewałam się, że za jakiś czas to się stanie ale dziś zostałam zaskoczona. Z jednej strony poczułam radość, bo to oznacza że Mania radzi sobie coraz lepiej, a z drugiej doznałam uczucia lęku. Jednak przez ostatnie 11 i pół tygodnia przyzwyczaiłyśmy się obydwie do miejsca, do pań pielęgniarek i położnych, miałyśmy jakiś tryb naszego wspólnego czasu. A tu same nowości, inne pomieszczenie, personel medyczny, godziny odwiedzin. Było po prostu inaczej i obydwie to odczułyśmy. Oczywiście mogłyśmy spędzić ze sobą nie 5 a 6,5 godziny, ale było po prostu inaczej, nie lepiej nie gorze a po prostu inaczej. Wiem, że mój lekki niepokój Marianka też odebrała ale trudno czasami trzymać nerwy na wodzy.
Tak jak mną dziś targały różne emocje od radości po niepokój, tak i każdym człowiekiem, a zwłaszcza dzieckiem targają one w nowych sytuacjach, miejscach, momentach w życiu. Trzeba o tym pamiętać i dać dzieciom możliwość przeżywania tych wszystkich uczuć. To niełatwe, więc muszą one czuć, że rodzic jest przy nich, wspiera je i kocha. Warto wówczas porozmawiać z dzieckiem o tym co czuje, że ma do tego prawo i to normalne. Warto też powiedzieć, że za chwilę coś co jest nowe przestanie nim być. Kiedy poznamy nowe miejsce, osoby, uczucia – zaakceptujemy je, wdrożymy się będzie nam dużo łatwiej i z czasem się przyzwyczaimy. To nie łatwe dla dorosłego, a co dopiero dla dziecka.
My z Marianką też “oswoimy” nowy oddział, choć mam nadzieję, że już niedługo będziemy przyzwyczajać się do całkiem nowego miejsca, którym jest DOM. A to też z pewnością nie będzie łatwe, ale bardzo wyczekane…