Ania, Amelka czy Amanda
W Stanach Zjednoczonych (tam wszystko jest możliwe) pewni rodzice stwierdzili, że ich córka powinna sama sobie wybrać imię, aby się jej podobało i się z nim identyfikowała. Kiedy dziewczynka zaczęła już mówić, rodzice zapytali jakie chciałaby mieć imię, a ona wybrała Peek-a-boo (A kuku).
Każdy z nas je posiada. Jedni je lubią, inni woleliby je zmienić, jeszcze inni zaakceptowali swój los i już nie mają pretensji do rodziców. Otrzymujemy je zaraz po urodzeniu, a czasami nawet dużo wcześniej. Nie zależy od nas, a w naszym kraju możemy je zmienić dopiero w wieku 18 lat… IMIĘ… Jak na nas wpływa? I czy tak naprawdę ma znaczenia jakie jest?
Kiedy na FB i Instagramie zapytałam o imiona dzieci i powody ich wyboru to pomimo różnych imion, powody wyboru powtarzały się:
-
tradycyjne imię w rodzinie
-
to imię podobało mi się od dawna
-
imię dla dziecka wybrało starsze rodzeństwo
-
szukaliśmy oryginalnego
-
wybraliśmy je, bo można je zdrabniać i pasuje zarówno do malucha jak i dla dorosłego
-
szukaliśmy twardego męskiego imienia
-
bo żaden z moich wychowanków/ uczniów nie miał takiego imienia
-
wszystkie osoby, jakie znam o tym imieniu to dobrzy i fajni ludzie
-
po prostu mi się spodobało.
Tak naprawdę każdy z tych powodów jest ważny i dobry aby wybrać imię dla naszego dziecka. Należy jednak pamiętać również o tym, że to imię nasze dziecko będzie nosiło przez całe życie. Będzie się nim przedstawiało poznając inne osoby, czy to w przedszkolu czy kiedyś w pracy zawodowej.
Czy zatem imię może być problematyczne? Oczywiście, że tak. Niezależnie czy będzie tradycyjne czy oryginale zawsze może się znaleźć czy dorosły czy dziecko, który będzie się z tego imienia naigrawał i sprawi przykrość naszemu dziecku. Ale to od nas zależy jak nasze dziecko na taką sytuację zareaguje. Czy będzie na tyle silne i pewne siebie, że nie obejdzie go to, czy wręcz przeciwnie podda się i stanie się ofiarą żartów.
Ważne jest również nasze i naszego partnera nastawienie do tego imienia, a czasami nawet rodziny. Imię Sylwia nie jest super popularne i kiedy się urodziłam było rzadkością. Moja prababcia, która mieszkała na wsi kiedy ją pytano o to jak nazywa się najmłodsza prawnuczka przez dłuższy czas mówiła, że „jakoś tak nie po naszemu”. Z kolei kiedy rozmawialiśmy na początku ciąży o potencjalnych imionach dla chłopca lub dziewczynki ja bardzo chciałam nazwać syna Czesław – po moim ukochanym dziadku, mąż zaś kategorycznie się nie zgodził… nie chciała by dzieciom imię syna kojarzyło się z „Władcami much”, choć dzisiejsze dzieci już nie kojarzą tego serialu.
Wybór imienia jest niezwykle ważny. Niesie za sobą duży nakład energetyczny. Często przypisujemy imionom znaczenie i zakładamy, że wszystkie osoby noszące te imię mają pewne cechy wspólne. Nauka tego nie potwierdza, ale jasne jest, że jeśli mamy takie przekonanie, wychowujemy dziecko w takim przekonaniu, utożsamiamy najmniejszy przejaw jakiejś cechy w imieniu… to istnieje duże prawdopodobieństwo, że w jakiś sposób rozwiniemy te cechy u naszego dziecka. Nawet poprzez sugestie i programowanie. My wybraliśmy imię Marianna (jeszcze w trakcie ciąży), między innymi dlatego, że wszystkie kobiety, które w mojej rodzinie nosiły takie imię były bardzo silne i dobrze radziły sobie z przeciwnościami losu. Ale czy to nie czasy, w których żyły sprawiły, że musiały sobie poradzić… czy to nie pokrewieństwo sprawiło, że były do siebie podobne? Nie wiem? Ale kiedy Marianka urodziła się w 25 tc, chciałam bardzo mocno wierzyć, że tak jak Jej imienniczki poradzi sobie ze wszystkim.
Tak naprawdę to nie samo imię ma znaczenie, ale to my nadajemy mu te znaczenie. Podświadomie staramy się przecież wybrać takie, które kojarzy nam się pozytywnie czy z ludźmi, którzy to imię nosili czy z postaciami fikcyjnymi, znanymi osobami.
A krytykowanie kogoś za taki lub inny wybór nie ma sensu. Bo czy ktoś nazwie dziecko Ania czy Amanda to przecież nie sprawia, że jest dobrym lub złym rodzicem… bardziej lub mniej kocha swoje dziecko. Przecież mamy różne powody wyboru imienia… jedno jest wspólne… kochamy nasze dzieci niezależnie od tego jak je nazywamy, czy po imieniu czy „dziubku”, „kochanie”, „skarbie”, „myszko”. Dlatego nie warto oceniać innych… a nasze dzieci warto za to uczyć, że imię to nie wszystko… najważniejsze jakim jesteś człowiekiem.
A.
9 października 2017 at 16:04Lubię czytać pani bloga, ma pani rację, co do kwestii wyboru imion. Jeśli mogę wtrącić, to bardzo przeszkadza mi niepoprawna interpunkcja,stylistyka, a czasem ortografia w pani tekstach. To zaburza “profesjonalny” ton wypowiedzi. Rzeczowość myśli bardzo gryzie się z licznymi błędami. Pozdrawiam.
Sylwia Wesołowska
12 października 2017 at 20:06Dziękuje, staram się sprawdzać dwa razy napisane teksty, jednak i to czasem nie wystarcza, zwłaszcza kiedy w grę wchodzą emocje przy pisaniu… lub autokorekta 😉 Postaram się jeszcze baczniej pilnować, bo zdaję sobie sprawę, że utrudnia to czytanie