Close

19 maja 2017

KOCHAM jak to trudno powiedzieć…

kocham-jak-to-trudno-powiedziec

Coś co powinno być dla rodzica najprostsze na świecie, naturalne i niewymuszone… „Kocham Cię” sprawia wielu z nas problem. Wydaje się takie proste, czasami banalne, rzucone od niechcenia albo przeznaczone na specjalne okazje, wyczekane. Coś co daje dziecku siłę i wiarę. Coś co che się czuć a jednocześnie słyszeć. „Kocham Cię” – coś tak trudnego w swej prostocie. Te dwa proste słowa mają ogromne znaczenie nie tylko dla dzieci. Ale dziś skupimy się właśnie na nich. Jak odbierają te słowa lub ich brak. Kiedy są im potrzebne, kiedy dają najwięcej, a kiedy krzywdzą.

Niestety nie każdy z nas w dzieciństwie słyszał „Kocham Cię” od rodziców, no może jeszcze od mam częściej ale już tatusiowie to raczej byli bardziej wstrzemięźliwi w tym temacie. Najzwyczajniej w świecie tak zostali wychowani, tak uważali, że jest najlepiej. Ważne aby dzieci czuły, że są kochane, zadbane i zaopiekowane. Nie musiały słyszeć od ojca, którzy trzymał emocje na wodzy „Kocham Cię”. A nawet jeśli już raz na jakiś czas to słyszały, to było to jakieś takie dziwne, krepujące i nie wiadomo było co z tym zrobić.

Dziś jest całkiem inaczej. Nie boimy się swoich emocji, wiem jak są ważne i że trzeba umieć je nazwać. Uczymy dzieci jak sobie radzić z emocjami i uczuciami, jak je nazywać, jak uzewnętrzniać. A sami? Czy też to robimy. Czy wydaje nam się, że codziennie udowadniamy naszym dzieciom, że je kochamy. Przecież one wiedzą, czują, że tak jest. No i właśnie tu pojawia się problem. Dzieci, zwłaszcza małe nie są w stanie pojąć wszystkich intencji dorosłych, nawet rodziców. Często same nie wiedzą co czują, więc jak mają się domyślić co czują rodzice? Dlatego powinniśmy mówić naszym dzieciom, że je kochamy. I to nie raz na jakiś czas, ale często. Aby wiedziały, że to co od nas dostają to bezwarunkowa miłość, zupełnie niezależna od wszystkiego co się dzieje.

I tu przechodzimy do kolejnej ważnej sprawy. Jak zadbać o to aby dzieci czuły, że nasza miłość jest bezwarunkowa? Bo niestety nie zawsze tak jest. Wszystko zależy od tego kiedy mówimy „Kocham Cię”. Czy to stwierdzenie pada po tym jak dziecko zrobi coś dobrze, odniesie sukces czy też w innych okolicznościach. Jeśli mówimy dziecku, że je kochamy w chwilach kiedy tak naprawdę czujemy dumę i zadowolenie to niestety nasza pociecha może stwierdzić „Rodzice kochają mnie za moje osiągnięcia i sukcesy”. A przecież nie o to nam chodzi. W takich chwilach trzeba powiedzieć, że jesteśmy dumni, zachwyceni, zadowoleni, uradowani… Bo to właśnie tak naprawdę czujemy, w tej danej chwili. Jeżeli nasze dziecko wpadnie w pułapkę takich myśli, to po każdej awanturze czy gorszych chwilach będzie myślało, że nie jest kochane. Po każdym niepowodzeniu lub zbyt małym jego zdaniem sukcesie – również. A przecież nie o to nam chodzi, prawda?

Bezwarunkowa miłość polega na tym, że kochamy w każdej chwili i dobrej i złej. I to nasze dzieci powinny wiedzieć. Słowa „Kocham Cię” powinny słyszeć w różnych sytuacjach, najlepiej w takich neutralnych. Ale również po jakiejś kłótni czy nieposłuszeństwie. „Bardzo mi się nie podobało twoje zachowanie, zasmuciło mnie i zdenerwowało. Ale pamiętaj nieważne jak będę na ciebie zła i tak Cię kocham”. To właśnie w takich sytuacjach dzieci najczęściej mają wątpliwości i strach, że rodzić już ich nie kocha. To w takich sytuacjach, kiedy emocje już opadną, czułe słowa i przytulenie dają poczucie bezpieczeństwa. Co oczywiście nie zwalnia z konsekwencji złego zachowania. Bo dla mnie konsekwencja jest oznaką miłości – miłość i konsekwencja to nierozerwalna para.

Ważne jest więc to aby mówić swoim dzieciom, że je kochamy. Niezmiernie ważny jest moment kiedy to robimy, ale też sposób. Czy jest to rzucone od tak „ja też Cię kocham” czy słowa, które rzeczywiście mają znaczenie. Niezwykle ważny jest kontakt wzrokowy i pewien rodzaj intymności. Ja często mówię Mariance, że Ją kocham tuż przed drzemką, kiedy razem leżymy. Patrzymy sobie w oczy i na słowa „Kocham Cię” moja 16 miesięczna córeczka uśmiecha się, a Jej oczy błyszczą. Widzę w nich, że Ona też mnie kocha, choć może jeszcze nie wie co to do końca oznacza.

Takie proste dwa słowa… a jednak takie trudne. Słowa, które powiedziane w odpowiednim momencie i w odpowiedni sposób mogą uskrzydlać i dodawać siły… lub wpędzić w ślepy zaułek. Życzę Wam i sobie aby te proste słowa były dla nas proste.

Dodaj komentarz

Twój adres email nie zostanie opublikowany. Pola, których wypełnienie jest wymagane, są oznaczone symbolem *