Święta – ale jakie?
W zeszłym roku mogliście przeczytać mój wpis oraz obejrzeć filmik dotyczący prezentów. Były to odpowiedzi na pytania znajomych. Dla mnie jednak w tych najbliższych tygodniach przez zbliżającymi się Świętami jest zupełnie co innego.
Bo warto w tym miejscu przypomnieć, że Święta Bożego Narodzenia mają kilka ważnych aspektów. Jeżeli obchodzisz te Święta to znaczy, że kultywujesz tradycje chrześcijańskie. W związku z tym nie obce Ci jest zapewne, że mają one aspekt religijno – duchowy, rodzinny i dopiero na samym końcu dopiero materialny. I tu się rodzi pytanie. Jak chcemy aby nasze dzieci rozumiały i przeżywały Boże Narodzenie? Czy te Święta mają kojarzyć się tylko i wyłącznie z prezentami i dobrym jedzeniem? Czy może chcielibyśmy przekazać im coś więcej?
Jeśli chcecie dla swoich dzieci czegoś więcej to jest na to kilka sposobów.
Przede wszystkim warto od najmłodszych lat włączać dzieci do przygotowań świątecznych. Wspólne wykonywanie ozdób na choinkę czy do dekoracji stołu wigilijnego, przygotowywanie własnoręcznie wykonanych upominków dla najbliższych, sprzątanie domu, a przede wszystkim gotowanie. Wiadomo, że często dzieci bardziej przeszkadzają niż pomagają, ale pomyślcie jakie wspomnienia zapewnicie sobie i swoim dzieciom podczas pieczenia i dekorowania pierniczków czy tradycyjnych rodzinnych potraw.
Opowiadajcie dzieciom i tradycji świątecznej i rodzinnej. Nasze pociechy na pewno zainteresuje dlaczego kładziemy sianko na stole, skąd się wzięła liczba 12 potraw albo co oznacza puste miejsce przy stole. Przekażcie im historie rodzinne dotyczące Świąt. Jednym z pierwszych smaków wigilijnych jakie pamiętam są pierogi mojej babci Anki. Niby nic… mąka, jajko, mleko, mak… to zawsze było na wsi… kiedy babci zabrakło z nami byłam studentką, ale do dziś przygotowuję te pierogi na rodzinną wigilię bo bez nich jakby czegoś zabrakło… Z pewnością Wy też macie takie historie…
Pokażmy dzieciom, że Noc Bożego Narodzenia niesie ze sobą radość, nadzieję, miłość, dobro, rodzinne ciepło. Nauczmy ich tego od małego. Czy w związku z tym namawiam do rezygnacji z prezentów? Oczywiście, że nie. Sama nawet dziś nie mogę się doczekać co też znajdę pod świątecznym drzewkiem. Więc jak to pogodzić? Najbardziej podoba mi się proste dziecięce rozumowanie. Kilka lat temu kiedy rozmawiałam z przedszkolakami o Świętach jedna z dziewczynek powiedziała, że to najlepszy dzień w roku. Od razu pomyślałam, że chodzi jej o prezenty. Ale ona powiedziała coś, co mnie rozbroiło “Bo wie Pani. Wtedy rodzi się Jezusek i on jest taki dobry, że w swoje urodziny chce żeby wszyscy byli szczęśliwi, dlatego dostajemy prezenty. Ale on nie jest smutny, bo my mu też dajemy prezent – to, że jesteśmy grzeczni i mamy dobre serduszko…” Chciałabym, żeby moje dzieci tak właśnie myślały o prezentach pod choinką. Tego sobie i Wam życzę nie tylko na te Święta…