Zrobię to za Ciebie
Bycie rodzicem nieodzownie związane jest z obserwowaniem jak nasze dzieci napotykają na swojej drodze przeszkody i trudności. Nie jest to łatwe patrzeć jak zmagają się z tymi wyzwaniami. W takich sytuacjach trudno jest rodzicom powstrzymać się od „pomagania”. Przecież my już to przeżyliśmy, wiemy jak się może skończyć. W naturalny sposób chcemy wykorzystać nasze życiowe doświadczenie.
Jakie to mogą być sytuacje i przeszkody? Najróżniejsze w zależności od wieku, osobowości i umiejętności. Dla malucha może to być założenie butów czy ubranie się, odłożenie zabawek na miejsce, dla starszych dzieci odrabianie lekcji, relacje z rówieśnikami, obowiązki domowe. Nastolatki zmagają się z wyborami jeszcze trudniejszymi. I jak można je pozostawić samym sobie?Oczywiście, że nie można tylko czym innym jest stanie obok, bycie w pobliżu w razie potrzeby, a czym innym wyręczanie w zadaniach lub wyborach.
Dlaczego wyręczamy nasze dzieci? Kochamy je i chcemy dla nich jak najlepiej. Często jesteśmy niecierpliwi, mamy mało czasu na czekanie aż malec przez 10 czy 15 minut będzie zakładał jednego buta, przychodzą goście a pokój nadal nie jest odkurzony, a śmieci nie wyrzucone… Skrzypce są angażującym instrumentem, ale jak będzie wirtuozem to mi podziękuje… Przecież szkoła kosmetyczna nie wchodzi w grę, miała zostać farmaceutką… Nadmierna ilość rad irytuje zwłaszcza nastolatki.
Co się może wydarzyć kiedy „robimy coś”/ podejmujemy decyzje za dziecko? W takich sytuacjach najczęściej powtarzają się kilka scenariuszy, które występują w różnych natężeniach i kombinacjach. Po pierwsze możemy wychować młodego człowieka, który nie tylko nie będzie potrafił nic wokół siebie zrobić ale również samodzielnie nie podejmie żadnej decyzji, będzie szukał jej potwierdzenia u innych osób (nie zawsze chcących dla niego najlepiej) – możemy to nazwać wyuczoną bezradnością. Jak mówiliśmy przy „Błędzie pierwszym” dzieci dążą do władzy nad własnym życiem, a w sytuacji kiedy chcemy przeżyć to życie za nie pojawia się bunt… u jednego dziecka może to być bunt dwulatka, a u innego ośmio-, trzynasto-, czy osiemnastolatka. Wtedy niezależnie jak dobre byłby nasze rady z zasady zostaną odrzucone. Możemy też wychować młodą osobę, która w roszczeniowy sposób będzie oczekiwała, że wszystko zostanie „podane jej na tacy”, wszystko jej się należy.
To nasze decyzje wpływają na samodzielność naszych dzieci dziś i kiedy będą dorosłe. O czym warto pamiętać, jakie zasady stosować zamiast „Zrobię to za Ciebie” będziesz mógł obejrzeć na kanale YouTube