Close

4 maja 2016

Co robię źle?

robisz źle

Myślę, że większość rodziców choć raz w życiu zadała sobie lub zada to pytanie. Co robię źle? Dlaczego choć się bardzo staram, nie wychodzi? Czy to jak zachowuje się moje dziecko jest moją winą? Czy to co się z nim złego dzieje wynika z moich niedociągnięć? Ja podobne pytania zadałam sobie kilka dni temu. Marianka od kilku tygodni bardzo ładnie zjadała. A ostatnio nawet nie potrzebowała wsparcia tlenowego przy jedzeniu, zaczęła robi sama przerwy kiedy potrzebowała powietrza. Aż tu raptem w niedziel po każdym karmieniu ulało jej się więcej niż zwykle, a w poniedziałek po dwóch pierwszych karmieniach po prostu wypłynęło z niej prawie wszystko co jadła. Od razu zaczęłam się zastanawiać co jest nie tak. Czy źle się Mania czuje, czy może ja karmię ją w nieodpowiedni sposób? Bo do tej pory jak ją karmiłam nie zdarzało jej się to, a tym bardziej kiedy robiły to pielęgniarki. Na szczęścia zanim wpadłam w pułapkę samooskarżeń udało mi się Mariankę nakarmić bez późniejszych problemów.
Wiem, że ważne jest aby patrzeć na swoje rodzicielstwo obiektywnie. Tak aby z jednej strony nie oskarżać siebie o wszystko złe co się dzieje, a jednocześnie być świadomym popełnianych błędów. Dlatego od 3 i pół miesiąca często zadaję pytania dla pań pielęgniarek i położnych jak mam opiekować się Manią w danej sytuacji. Wiem, że jako wcześniak wymaga czasami trochę innej opieki niż dzieci donoszone. I jeśli mam blisko siebie specjalistów chętnie korzystam z ich porad i podpowiedzi.
Zawsze kiedy to ja stałam w pozycji specjalisty i podpowiadałam rodzicom moich podopiecznych wychodziłam z założenia, że jeśli ktoś prosi o pomoc to znaczy, że mu zależy. Zawsze zakładałam, że mam do czynienia z dobrymi rodzicami, którzy potrzebują wsparcia aby dostrzec rozwiązanie swego problemu. Wierzę, że tylko odważny człowiek kiedy ma problem i mu zależy, prosi o pomoc. Bo bardzo trudno przyznać się przed samym sobą i innymi, że czegoś nie zauważamy lub nie wiemy. A zwłaszcza jeśli chodzi o nasze dzieci. Bo przecież chcemy dla nich jak najlepiej, znamy je najlepiej i kochamy najbardziej. Chcemy być dobrymi rodzicami. W związku z tym, zawsze kiedy udzielałam rad rodzicom starałam się dać im do zrozumienia, że są wspaniałymi rodzicami bo chcą się uczyć i coś zmienić.
Z takiego samego założenia wychodzę teraz, kiedy pytam się pań pielęgniarek czy położnych o sprawy związane z Manią. One mają doświadczenie i wiedzę dotyczącą pielęgnacji wcześniaków. Niestety dziś chcąc uczyć się od jednej z pań w jej słowach, tonie i postawie odebrałam, że nie tylko robię wiele rzeczy przy Mani źle, ale też nie kładę nacisku na taki kontakt jaki jej jest potrzebny. I choć być morze pani ta miała rację co do kolejności czynności przed karmieniem Mani, czy sposobu trzymania przeze mnie butelki… to wiem na pewno, że myliła się w innych sprawach. Bo ona ma doświadczenie w swojej pracy, ale jest na oddziale nie codziennie, nie obserwuje mnie cały czas, nie wie jaki kontakt mam z moją córeczką i być może nie potrafi spojrzeć na cała sytuację moimi oczami. Bo ja wiem, że Marianka jest dla mnie najważniejsza, wiem że prze prawie 7 godzin dziennie skupiam się tylko na Niej, że chcę się zajmować Mania jak najlepiej i jestem bardzo dobrą mamą. A tę resztę spraw wspólnie z Mariankę wypracujemy z czasem, cześć jeszcze w szpitalu a część już  w domu.
Ja po każdej rozmowie z rodzicami miałam nadzieję, że wzmocnię ich wiarę we własne możliwości, podkreślę to, że są wspaniałymi rodzicami, a moja pomoc tylko pomoże im czerpać radość z bycia rodzicem. Za siebie i swoje postępowanie mogę odpowiadać, a choć z pewnością intencje tej pani nie były złe – rezultat był marny. Dobrze, że akurat ja wierzę we własne możliwości i w to, że jestem i będę najlepszą mamą dla Mani jaką mogę być…

Dodaj komentarz

Twój adres email nie zostanie opublikowany. Pola, których wypełnienie jest wymagane, są oznaczone symbolem *