Dziecięcy świat
Marianka w niedzielę dostała od cioci, wujka i kuzynów maskotkę lwa. Niespełna o połowę od Niej mniejszy zwierz otrzymał imię Leoś. Niby zwyczajna maskotka, posadziliśmy go obok Maniusi aby miała urozmaicenia.
Wczoraj przed południem Mania została na chwile sama w pokoju, Leoś siedział obok Niej, aż tu słyszę jakieś radosne pokrzykiwania i pojękiwania, guganie. Kiedy przyszłam do pokoju Marianka wpatrzona radosnymi oczami w maskotkę “gada” z nią po swojemu. Chwilę później złapała zwierzaka i pociągnęła ku sobie (być może przypadkowo), a później… zaczęła go lizać. Mój mąż stwierdził, że jest dobrze wychowana bo przed całowaniem najpierw poznaje i rozmawia absztyfikanta 🙂
Fascynujące jest to, ze już takie małe dziecko ma swój wewnętrzny świat. Marianka często uśmiecha się sama do siebie lub do zabawek, próbuj się z nimi komunikować. Postrzega świat jeszcze w swoich kategoriach ale już wiem, że są one bardzo ciekawe.
Kiedy dowiedzieliśmy się, że Marianka miała wylewy dokomorowe bardzo martwiliśmy się o Jej rozwój. Każda taka mała rzecz jak nawiązywanie kontaktu z nami czy z zabawkami daje nam kolejny promyk nadziei, że w jej główce wszystko jest w porządku. Kiedy rozmawiałyśmy z mamami wcześniaków na oddziale o naszych marzeniach i pragnieniach, każda z nas chciała tego samego. Aby nasze dzieci mogły sobie poradzić w życiu same, aby będąc dorosłymi nie wymagały opieki. Kiedy widzę Mariankę, która jest coraz bardziej komunikatywna i radosna wierzę, że moje marzenie się spełni.