Nagle wszystko znika
Chociaż bardzo byśmy chcieli życie nie jest sielanką, a przynajmniej dla większości z nas. A jednak są takie chwile kiedy wszystko znika, problemy, bolączki, zmartwienia, kłopoty…
Dla mnie taką chwilą jest to moment kiedy Marianka patrzy mi z ufnością w oczy. Czasami zdarza się to przy karmieniu, innym razem tuz przed snem lub w nowej sytuacji. Patrzy na mnie i szuka potwierdzenia, że wszystko jest dobrze. A te oczy… W nich mogę się przeglądać godzinami. Czasami są smutne, czasami wesołe, załzawione, nieobecne, zainteresowane, szukające, pełne obaw, ciekawskie, łobuzerskie, zaczepne i zawsze takie kochane. Kiedy widzę te oczy nie liczy się już nic poza Marianką i mną. Wiem, że mój mąż ma podobnie. Ten kontakt jest niesamowity. Czasami trwa to tylko chwilę, ale coraz częściej dłużej. Te oczy tak wiele wyrażają, a my tak wiele chcemy z nich wyczytać.
Mąż mi kiedyś powiedział, że w momencie kiedy Mania po praz pierwszy na niego spojrzała, zakochał się w jej oczach (tak po ojcowsku). Wiem, że wtedy powstała między nimi więź, która co dnia jest silniejsza.
Dziecięce oczy są takie prawdziwe, jeszcze nie potrafią ukrywać swoich emocji, grać, udawać. Kiedy dziecko patrzy na ciebie z miłością to po prostu to czujesz. A kiedy cierpi, też łatwo to odczytać w oczach. Miałam kiedyś w przedszkolu dziewczynkę, która cała czas powtarzała, że jest dobrze – uśmiechała się, ale w oczach było widać strach i łzy. Nie potrafiła tego ukryć. Oczy to zwierciadło duszy, a zwłaszcza duszy dziecięcej. Szkoda, że z czasem uczą się jak zamknąć te drzwi przed rodzicami lub innymi ludźmi.
Takie mnie dziś refleksje naszły, bo Marianka patrzyła dziś w moje oczy niezmiernie długo. Pewnie chciała zajrzeć do mego “zwierciadła”… a ja bardzo chciałam Jej przekazać moim wzrokiem, że Ją niesamowicie kocham i wszystko jest dobrze, bo jesteśmy razem 🙂