Nie mogę dać więcej
Marianka jest niezwykle radosnym i ruchliwym dzieckiem. Często się uśmiecha i “zagaduje” do nas. Pisałam już, że ma dobry apetyt i uwielbia jedzenie. Problem pojawia się tuż po tym, jak skończy się mleko. Mania ma refluks III stopnia i duże problemy z ulewaniem oraz podchodzeniem jedzenia. Kiedy tylko skończy jeść z jej twarzy znika błogi spokój, a pojawia się grymas. Przede wszystkim chciałaby dostać dużo więcej jedzenia, a później to co przed chwila zjadła podchodzi do góry. Maniulka denerwuje się, spina i często kończy się to ulewaniem. Najtrudniejszym momentem jest dla mnie chwila kiedy zaczyna popłakiwać, bo chciałaby jeszcze zjeść. Ciężko mi, że nie mogę dać jej więcej, bo wiem, że za chwilę to się wyleje. Zwiększamy jej ilość podawanego jedzenia ale niestety musimy pamiętać o refluksie. Jednak za każdym razem kiedy córcia piszczy czy popłakuje po jedzeniu serce mi pęka. Czuję się, jakbym nie zaspakajała jej podstawowej potrzeby, a wręcz pozbawiała Jej jedzenia. Wiem, że lepiej aby zjadła mniej a częściej i nie ulewała, wtedy żołądek pomału przyzwyczaja się do danej ilości jedzenia i szybciej mogę te ilości zwiększać. Ale… no właśnie serce matki płacze razem z Marianką.
To bardzo trudne kiedy trzeba czegoś dziecku odmówić, bo wiesz, że mu to zaszkodzi. Nigdy nie twierdziłam, że to jest łatwe. Wręcz przeciwnie każdemu z rodziców mówiłam, że to wyczyn. Ale taki, o który warto zawalczyć. Bo kiedy jest taki dzień kiedy ilość jedzenia jest u Mani zwiększona i choć przez kilka karmień nie popłakuje z tego powodu to czuję radość. Wierzę, że dzięki odpowiedniemu dawkowaniu, przyjmowaniu leków, odpowiedniej butelce i sposobowi karmienia uda nam się szybko uporać z refluksem. I będzie taki dzień, że Mania będzie mogła się delektować jedzeniem bez późniejszych cierpień. A wspólnie będziemy poznawać różne smaki i się tym cieszyć.