Pierwsze upały
Od kiedy Marianka wróciła ze szpitala były dni i ciepłe i zimniejsze, ale dopiero ten weekend było naprawdę goroooooco. Nie wiedzieliśmy czego się spodziewać, jak Mania zareaguje na takie temperatury. Obawialiśmy się aby nie przesadzić ani z przegrzaniem, ani z wyziębieniem. To był taki test dla naszego zdrowego rozsądku. I chyba w miarę się nam udało.
Był i spacer wieczorny, leżenie w samej pieluszce, przecieranie wilgotnymi wacikami oraz kąpiele, które wreszcie były przyjemnością. Czasami po prostu warto zawierzyć swojej intuicji i zdrowemu rozsądkowi. Bo przecież skoro nam jest gorąco to i Mani na pewno też. My mamy tą przewagę, że wiemy co się dzieje z naszym ciałem, a Ona nie… Było to widać zwłaszcza wczoraj. Marianka była bardzo nieswoja, z jednej strony chciała bawić się jak zwykle a z drugiej… zaraz była spocona i obcierała sobie naczyniaka, co oczywiście bolało. Więc tak do końca nie mogła się cieszyć np. odwiedzinami kuzynów. Przy innej pogodzie byłaby z pewnością rozbawiona i rozbrykana (jak zwykle o tej porze dnia) a Ona wolała leżeć na brzuszku i to najlepiej u mamy. No właśnie… widać, że nie wiedziała co się z Nią do końca dzieje, bo po mimo gorąca najbardziej chciała przytulać się do mnie. Większość dnia spędziłyśmy więc przytulając się i wspólnie się pocąc 🙂
Ale pierwsze upały już za nami, na kolejne będziemy przygotowani i bardziej pewni. Mniej będziemy bali się wiatraka czy leżenia na golaska 🙂 Ale tak prawdę mówiąc to już nie bardzo bym chciała aby wróciły 34 stopnie, bo wspólnie z Marianka najlepiej czujemy się w 24 – 25 stopniach. Jednak wiemy już, że z każdą pogodą sobie poradzimy 🙂