I nagle robi się cicho. Jak pomóc dziecku pożegnać się z kimś ważnym
Żyjemy sobie spokojnie, raz jest weselej, a raz smutniej. Biegniemy codziennie z domu do pracy – z pracy do domu, zahaczamy o przedszkole lub szkołę, jakiś sklep. Później obiad, zabawa z dziećmi, praca domowa, kąpiel, kładzenie do łóżka, może jakieś prasowanie, chwila dla siebie, sen. Czasami pojawiają się jakieś problemy lub miłe niespodzianki. Urlop, święta, spotkania… ot, życie. Mało kiedy spodziewamy się, że będziemy musieli się z kimś żegnać. Są oczywiście sytuacje kiedy ktoś z naszych najbliższych choruje lub jest już leciwy i gdzieś z tyłu głowy mamy to, że może już za chwilę… Ale nawet wtedy śmierć kiedy przychodzi jest niespodziewana i bardzo bolesna. Przeżywamy to, cierpimy… próbujemy sobie poradzić. Nie rozumiemy dlaczego akurat teraz i akurat my… To jeśli nam jest tak ciężko, to co mogą czuć nasze dzieci w tej sytuacji?
Śmierć trudno zrozumieć nawet dorosłym. Do pewnego momentu swego rozwoju dzieci w ogóle nie są w stanie pojąć czym ona jest, a przede wszystkim że jest nieodwracalna. Wydaje im się, że ukochany dziadek czy ciocia tylko zasnął i na pewno niedługo wróci. Dla nich niebo to chmury, w których latają samoloty. Niestety czasami koncentrując się na własnym cierpieniu zapominamy, że przede wszystkim to co się wydarzyło jest dla dziecka nowe i nie wie jak sobie z tym poradzić.
Małym dzieciom często wystarczy powiedzieć, że ktoś umarł i już się nie obudzi. Warto zapewnić, że bardzo ta osoba bardzo kochała dziecko i będziemy ją wspominać. Bardzo pomocne mogą być tu bajki tzw. terapuetyczne. Sporo z nich porusza temat odchodzenia w taki sposób aby dzieci mogły to zrozumieć. Z nieco starszymi dziećmi trzeba rozmawiać, po prostu. Dowiedzieć się czy mają pytania, jak się czują. No właśnie – jak się czują? Nie zakładajmy, że będą czuły smutek… na to może przyjść czas później, kiedy np. na uroczystość Dnia Babci i Dziadka do szkoły nie przyjdzie ukochany dziadek albo w urodziny nie przyjedzie ciocia, która zawsze miała fajne pomysły. Tuz po samej tragedii dzieci mogą mieć różne odczucia i mają do tego prawo, zwłaszcza że często są w takiej sytuacji po raz pierwszy. Mogą czuć złość, znudzenie długimi godzinami modlitw, zmęczenie, poirytowanie – bo zabrania im się bawić oraz wiele innych odczuć. Rozmawiajmy o tym z dziećmi i nie wmawiajmy, że muszą być smutne. Jeszcze to poczują. Czasami wydaje nam się, że dziecko w obliczu śmierci jest obojętne – a ono po prostu ie wie jak się zachować. Dla niego to abstrakcja.
Wiem, że w obliczu takich przeżyć trudno nam się myśli o innych, ale dla dziecka powinniśmy znaleźć czas. Aby nie pozostało w tej sytuacji samo. Bo jeśli nie będziemy rozmawiać, może nie dowiemy się, że przy ostatniej wizycie u babci dziecko było niegrzeczne i nie przeprosiło jej. A teraz wydaje się mu, że to przez to babcia umarła. Trzeba pytać
Są rodzice, którzy za wszelką cenę chronią swoje dziecko przed tematem śmierci. Moim zdaniem to błąd, bo to część naszego życia. Trzeba tylko dziecko odpowiednio do tego przygotować i nie bać się rozmawiać. Również o swoich odczuciach.
Dobrym pomysłem na oswajanie z tematem odchodzenia jest posiadanie zwierzątka. Małe, jak chomiki czy świnki morskie, złote rybki nie żyją długo. Oczywiście dziecku będzie smutno kiedy będzie musiało się pożegnać z ulubieńcem, ale to nauka życia i oswajanie się z trudnymi emocjami.
Moi rodzice pochodzą ze wsi. Zwłaszcza rodzina mamy jest duża, utrzymujemy kontakty nawet z dalszymi kuzynami. Zawsze byliśmy razem w trudnych sytuacjach. Nie pamiętam pogrzebu dziadka bo miałam dwa latka, ale wiem że na nim byłam i pożegnałam się. Kilka lat później przyszyło mi się żegnać z wujkiem, chrzestnym, prababcią, bliższą i dalszą rodziną. Zawsze odwiedzaliśmy ich na cmentarzu kilka razy w roku. Wiedziałam jak udzielać wsparcia innym i sama je otrzymywałam. Czy czułam smutek na pogrzebach? Tak, ale też chyba jakąś świadomość, że tak jest. To każdego z nas czeka, a smutek choćby największy zawsze przemija. Moi rodzice intuicyjnie postępowali zarówno ze mną jak i moją siostrą. A bliskość z rodziną pozwalała nam czuć się bezpiecznie nawet w najtrudniejszych chwilach pożegnań.
Nie życzę nikomu aby musiał żegnać się z najbliższymi, ale jeśli się to jednak stanie nie izolujmy od przeżyć rodzinnych naszych dzieci. Rozmawiajmy z nimi i twórzmy więź, która pomoże nie tylko dzieciom.