Kochanie złap wiewiórkę… czyli jesteśmy częścią przyrody
Spacerujemy sobie po parku z Marianką. Patrzymy… a tu wiewiórka przycupnęła pod drzewem. Zatrzymujemy się i próbujemy pokazać Mani zwierzątko. Zresztą kilka innych osób też z zaciekawieniem przygląda się rudemu stworzonku. Aż tu nagle słyszę za sobą głos „Kochanie popatrz wiewiórka… złap ją” i widzę pięcio- może sześciolatkę rzucającą rower, pędzącą bez opamiętania w stronę rudzielca. Nadal słyszę w głowie śmiech TYCH rodziców, widzących jak zwierzak z przerażeniem ucieka na drzewo przed ich córką. I tylko chyba dobre wychowanie i szok powstrzymały mnie przed skomentowaniem na głos tego co widziałam. A w głowie zrodziło się pytanie – Co Ci rodzice robią swemu dziecku… i nam wszystkim.
Ktoś może powiedzieć, ot wielkie rzeczy, dziecko pogoniło wiewiórkę, bo to pierwsze i ostatnie dziecko? Z pewnością nie. I nie sam fakt, że dziecko próbowało złapać zwierzaka wprawiło mnie z równowagi. Ale jego rodzice. To, że to był ich pomysł oraz fakt, że bawiło ich, że córka z miną szaleńca rzuciła się w jednej chwili za ta nieszczęsną wiewiórką. Zresztą tak to też skomentowali na głos, co ich dziecko również słyszało.
Dzieci mają prawo poznawać przyrodę, tak jak potrafią. Nasza Marianka też próbuje złapać gołębia lub zbliżyć się do wygrzewającej się na słońcu kaczki. Ale Jej na to nie pozwalamy. To wszystko są istoty żywe i należy im się szacunek. Jeżeli dzieci nie nauczymy szacunku do zwierząt to i z tym do ludzi będzie problem. Bo wszyscy jesteśmy częścią przyrody, razem żyjemy i koegzystujemy. Bez zwierząt, roślin nasz świat nie istniałby, takim jakim jest. A my go sukcesywnie niszczymy. A zamiast uczyć nasze dzieci szacunku do otaczającego świata, każemy im „łapać wiewiórki”.
Zresztą cały czas słyszymy o wydarzeniach, które pokazują jak mało szanujemy to co nas otacza. Jak mało znamy. Jak nie doceniamy. I jak butnie podchodzimy do tego, że opanowaliśmy ten świat. Słyszeliście pewnie o tatusiu, który w ramach poznawania świata włożył dziecko do wybiegu w ZOO? Każde zwierze ma prawo się bronić. Każde ma swoje zwyczaje. A to, że ich nie znamy i nie doceniamy to tylko nasza ignorancja. Ja jestem człowiekiem, panem świata i robię wszystko co mi się podoba. Dziękuję Bogu, że temu dziecku nic się nie stało.
Jaki piękny piesek, w sam raz na prezent… Jaki niedobry pies, zjada mi buty, trzeba go wyprowadzać… Zostawmy go gdzieś, oddajmy, porzućmy…
Jakie piękne widoki… las, strumyk, słońce, cisza… w sam raz na wybudowanie apartamentowców… a że połowę tego lasu trzeba wyciąć….
Zobacz jaka sarenka… sama jest… zabierzmy ją… A to, że nie wiemy, iż z pewnością jej mama jest blisko… cóż, po co znać zwyczaje dzikich zwierząt…
Straciliśmy gdzieś z oczy bardzo ważną kwestię. A jeżeli sami o niej nie pamiętamy, to jak przekażemy ją naszym dzieciom. To wszystko co nas otacza zostało nam dane nie w posiadanie ale w opiekę… i jakoś to nam marnie wychodzi. Chcemy jeździć w cudowne miejsca, spędzać czas z rodziną, mieć piękne zdjęcia wśród maków… Ale zanim się obejrzymy tego wszystkiego nie będzie. Nie szanujemy przyrody… Nie uczymy tego naszych dzieci. A szacunek zaczyna się od najmniejszych spraw. O nim się nie mówi, go się czuje. Nie zdziwmy się kiedy nasze dzieci nie tylko przyrody nie będą szanować… ale i nas.
Jeszcze jest czas… jeszcze możemy to zmienić. Wystarczy aby każdy z nas pokazał dzieciom jak piękny jest nasz świat i że warto się nim opiekować, a od przyrody dostaniemy tak wiele. A dziecko, które kocha to co je otacza wyrasta na człowieka, który szanuje wszystko i wszystkich.