Wolę kartki niż sms-y
Święta tuż, tuż… To czas przygotowań, sprzątania, gotowania, kupowania i pakowania prezentów. Boże Narodzenie to czas bardzo rodzinny. I choć czasami rodzina i przyjaciele są daleko od siebie to choćby myślami jesteśmy razem. Zresztą możemy im to okazać…
Życzenia świąteczne składane sobie przy dzieleniu się opłatkiem to Polski zwyczaj. Kiedyś takim zwyczajem było również wysyłanie sobie kartek świątecznych dla tych, którzy nie mogli być z nami. Dziś ten zwyczaj odchodzi w niepamięć. Zastępują go sms-y, mms-y, e-maile, wiadomości na „messengerze” i „wathsupie” czy nawet snapy. Ja w tym względzie jestem tradycjonalistką. Odkąd pamiętam w domu rodzinnym wysyłaliśmy kartki z życzeniami… i dostawaliśmy je. Były jak ciepły uścisk, od krewnych i przyjaciół oddalonych od nas. Jako dziecko pisząc kartki do dawno nie widzianych cioć czy wujków wkładałam w nie całe swoje dziecięce serce.
Teraz kiedy jestem dorosła i mam swoją rodzinę, nie wyobrażam sobie nie wysłać świątecznych kartek, ręcznie pisanych do bliskich w różnych częściach Polski. Staram się co roku kupić ręcznie robione kartki (z kiermaszu charytatywnego w Przedszkolu PUCHATEK), starannie wypisuje ręcznie każdą z nich… do większości dołączam zdjęcie córeczki. Zwłaszcza ciocie, które rzadko lub w ogóle nie widziały Marianki bardzo się z tego cieszą.
Dlaczego jest to tak ważne? Dla mnie taka kartka ma wielką wagę. Poprzez dbałość o szczegóły jak ręczne pismo staram się okazać moim bliskim jak są dla mnie ważni i że choć nie spotkamy się na Święta, to będą zawsze w moich myślach i sercu. Ktoś może powiedzieć, że to starodawne i nieekonomiczne. Pewnie tak. Ale dla mnie nie ma to znaczenia. Bo w tych dniach najważniejsze są emocje. Czy nie można ich przekazać poprzez nowe sposoby komunikacji? Oczywiście, że można. Choć chyba zdajemy sobie sprawę, że 90% życzeń przesyłanych telefonicznie lub internetowo to „kopiuj – wklej”. Oczywiście miło kiedy je dostaję, ale kartka to jednak coś więcej. Nie twierdzę, że nie ma ludzi piszących indywidualne życzenia poprze „nowe media”, ale są oni mniejszością.
Mam nadzieję, że w przyszłym roku kartki świąteczne zrobimy samodzielnie z Marianką i będą one jeszcze ważniejsze. Chciałbym przez to nauczyć córkę, że nawet przez małe gesty można okazać przywiązanie i emocje. Was również zachęcam do wysyłania kartek świątecznych i okazania w taki sposób uczuć najbliższym choć mieszkającym daleko.