Close

12 grudnia 2016

Przychodzi matka zapisać córkę do ginekologa…

ginekolog

Jakiś czas temu na moim FB przytoczyłam sytuację, której byłam obserwatorką. Matka przyszła, przy okazji bycia w przychodni, zapisać dorosłą córkę do ginekologa. Pani w recepcji zapytała czy córka jest w ciąży, na co matka ze zdziwieniem odparła “Nie, jest studentką”. Mój komentarz był taki, że zdaniem mamy najlepszą metodą antykoncepcji jest studiowanie 🙂 Pod postem była krótka dyskusja, w której jedna z pań stwierdziła, że ona zaprowadziłaby sama taką córkę – studentkę do lekarza po środki antykoncepcyjne. Z pewnością różnica postępowania obu pań wynikała z ich wieku i świadomości. Zaczęłam się zastanawiać jak to z nami – polakami jest, jeśli chodzi o rozmowy na temat płciowości. Zwłaszcza rozmowy między rodzicami i dziećmi.

Głównym dylematem wielu rodziców jest to, że z nimi nikt o tym nie rozmawiał. I nie mówię tu o seksie ale nawet o dojrzewaniu. Bo jak tu zacząć? Kiedy? Jak o TYM mówić? A może niech się wszystkiego dowiedzą w szkole? Na szczęście coraz więcej rodziców ma świadomość, że dziecko powinno z domu wynieść podstawową wiedzę dotyczącą płci, dojrzewania czy współżycia. Często nie wiedzą jak się do tego zabrać. Oto moich kilka rad.

Odpowiadać na pytania

Dzieci dość wcześnie zaczynają dostrzegać różnice płciowe. Zaczynają pytać. Pytania te nie mają żadnego podtekstu, dzieci są po prostu ciekawe. Pytają czemu mama nie ma siusiaka, dlaczego tata nie sika na siedząco, dlaczego babcia ma takie duże piersi, itp. Pytania najczęściej dotyczą cech zewnętrznych. Nie trzeba unikać odpowiedzi i wymyślać niestworzone rzeczy. Dzieciom wystarczą proste wyjaśnienia. Bo ktoś jest chłopcem, a ktoś dziewczynką. Później pojawiają się pytania „skąd się biorą dzieci”. Odradzam wersje przynoszenia, itp. (maluchy twierdzą, że dzieci kupuje się na allegro, w sklepie za 5 zł, przynosi listonosz oraz bardziej znane: bocian, kapusta, słoik). Tu też wystarczy prosta odpowiedź, że mama i tata bardzo się kochają, przytulają i wtedy powstaje w mamy brzuszku dziecko. Jest wiele książeczek dla dzieci, tłumaczących ten temat, warto z nich skorzystać. Zwłaszcza jeśli w rodzinie ma się pojawić kolejne dziecko. Osobiście polecam „Horror, czyli sąd się biorą dzieci” mego ulubionego Grzegorza Kasdepke.

Dokształcić się

Jeśli się krępujemy i nie wiemy jak odpowiadać na pytania starszych dzieci, proponują samemu się dokształcić. Jest wiele książkowych pozycji dla rodziców dotyczących rozmów na tematy intymne.

Nie wstydzić się

Jeśli sami się krępujemy rozmów dotyczących płciowości to i nasze dzieci szybko przestaną szukać wiedzy u nas. Albo same zaczną się krępować, czując, że jest to tema tabu. Albo poszukają wiedzy w internecie lub u kolegów. A jak wiemy ta wiedza raczej nie jest rzetelna.

Jeżeli wstydzimy się takich rozmów, poćwiczmy je z partnerem lub koleżanką, zaufaną osobą. Im częściej będziemy o tym mówić tym łatwiejsze zadanie przed nami. Oczywiście chodzi mi o rzeczową rozmowę, dotyczącą faktów, emocji i naszego ciała.

Brak wiedzy ma katastrofalne skutki

My się jakoś dowiedzieliśmy, to i nasze dzieci jakoś sobie poradzą. No, nie do końca tak jest. Kiedy my byliśmy młodzi o sprawach dojrzewania, płci i współżycia najczęściej rozmawialiśmy z rówieśnikami, starszym rodzeństwem, może ktoś coś gdzieś usłyszał, obejrzał jakąś gazetę lub film ukradkiem. Dziś pornografia jest na każdym kroku, dostępna na wyciągnięcie ręki. Jeśli nasze dzieci nie zaspokoją głodu wiedzy w domu będą na własną rękę szukały odpowiedzi przed wszystkim w internecie. A tam nie znajdą nic co będzie mówiło o emocjach, o wsparciu czy miłości.

Dziś dzieci dojrzewają dużo szybciej. Zarówno mentalnie jak i fizycznie. Jeśli nie uprzedzimy ich co się zacznie dziać z ich ciałem i umysłem, w najlepszym razie mogą się przestraszyć. Wielokrotnie podczas wyjazdów harcerskich spotykałam się z tym, że 11, 12 czy nawet 13-letnie dziewczynki nic nie wiedziały o miesiączce, no może poza tym, że mówi się „mam okres”. A właśnie na obozie dostawały ją po raz pierwszy. Na szczęście zawsze znalazła się jakaś zastępowa, przyboczna czy drużynowa, które wytłumaczyła co i jak, ale dziewczynki przeważnie były przerażone. My – dorosłe, doświadczone instruktorki byłyśmy wyczulone na pewne zachowanie młodych nastolatek, które mogły wskazywać o zbliżającym się okresie. Udawało się nam czasami wyprzedzić wydarzenia i porozmawiać z nimi. Zresztą dotycz to nie tylko dziewczynek, bo chłopcy też się krępują, nie wiedząc np. czym są zmazy nocne.

Nie róbmy naszym dzieciom tego. Nie skazujmy na niekomfortowe doświadczanie dorastania. Nie bójmy się, rozmawiać o współżyciu. Badania dowodzą, że rzetelna wiedza i wychowanie seksualne w rodzinie wcale nie prowadzą do wcześniejszego podejmowania współżycia. Wręcz przeciwnie. Nastolatki z domów gdzie nie straszono, nie zabraniano, ale otwarcie i odpowiedzialne rozmawiano na tematy miłości i seksu, podejmują inicjację seksualną dużo później. Ich świadomość jest większa, są mniej podatni na presję rówieśniczą w tym względzie.

Wszystko opiera się na relacjach

Z pewnością rozmowy na takie trudne tematy będą dużo łatwiejsze, jeżeli od urodzenia traktowaliśmy dziecko z szacunkiem, miłością i otwartością. To właśnie relacje oparte na tych filarach pozwalają zaufać sobie nawzajem i czasami powiedzieć „To jest dla mnie trudny temat, ale wiem, że dla Ciebie ważny. Spróbujmy więc porozmawiać. Bądź wyrozumiała a ja postaram się jak najlepiej odpowiedzieć na twoje wątpliwości”

A wszystkim mamom i sobie, życzę aby pierwsza wizyta córki u ginekologa byłą ich inicjatywą i aby wspólnie przeżyły ją jako ważny moment w życiu.

Dodaj komentarz

Twój adres email nie zostanie opublikowany. Pola, których wypełnienie jest wymagane, są oznaczone symbolem *