Dziękuję, postoję. Co to znaczy rozwijać się we własnym tempie
Na ostatniej wizycie u neurologa, pani doktor powiedziała, że Marianka powinna raczkować – bo to jest ważne dla jej rozwoju i stymulacji półkul mózgowych. A po wylewach dokmorowych jest to ważne. Zalecała jak najwięcej zabaw w pozycji siedzącej i ćwiczeń w raczkowaniu oraz nie zachęcanie do chodzenia. I bądź tu mądry i przetłumacz 13 miesięcznemu dziecku, żeby nie wstawało, nie podciągało się i nie próbowało chodzić, bo najpierw musi raczkować. Przyklejenie do podłogi raczej nie pomoże.
Tak właśnie jest z dziećmi, że same „wybierają” sobie kierunek i tempo swego rozwoju. Najczęściej jest on skokowy i zaskakuje rodziców. Mało które dziecko można idealnie „wpisać” w tabelki rozwojowe. I to jest normalne i zdrowe. Rodzice nie powinni wariować tylko dlatego, że w mądrych poradnikach czy na forach ktoś napisał, że w tym a w tym miesiącu dziecko powinno coś robić. Po co więc są te „tabelki”? Kiedy należy się zacząć martwić?
Opisy rozwojowe są przygotowane jako średnie wyniki z badań nad wieloma dziećmi. Przedstawiają widełkowo najważniejsze etapy rozwoju dziecka, umiejętności, działania jakie podejmuje. Średnie to znaczy, że odchylenie w jedną lub drugą stronę są również normą, o ile nie są bardzo duże. Te informacje mają wspomóc rodziców, a nie ich przestraszyć. Pokazać kierunek, w którym nasze dziecko najprawdopodobniej będzie się rozwijać. Co nie znaczy, że dzieci nie „przeskakują” jakiś etapów lub ich nie zamieniają. Tak samo jak nie można znaleźć dwóch identycznych płatków śniegu, tak samo nie znajdzie się dzieci, które w identyczny sposób się rozwijają. Zapytajcie rodziców bliźniaków, oni wiedzą o tym najlepiej.
Skoro więc opisy rozwoju dziecka są jedynie średnimi czy należy się nimi przejmować? A jeżeli tak, to kiedy? Warto skonsultować się ze specjalistą w momencie kiedy nasze dziecko znacznie odbiega od opisanych norm. Ale również wtedy kiedy czujemy niepokój, że jeszcze „czegoś nie robi”. Takim pierwszym „sitem” naszych wątpliwości powinien być zaufany pediatra, który zna nasze dziecko. Będzie on mógł obiektywnie ocenić czy jest się już czym martwić czy należy dać czas dziecku i sobie. Jeżeli mamy pecha i nie mamy takiego zaufanego pediatry, wtedy zawsze można skontaktować się bezpośrednio ze specjalistą w danej dziedzinie. U maluszków będzie to pewnie lekarz neurolog lub rehabilitant. U starszych neurologopeda, pedagog, psycholog czy specjalista od integracji sensorycznej. Nie należy się bać takich konsultacji. Bo jak usłyszymy, że wszystko jest dobrze to odetchniemy z ulgą, a z pewnością dostaniemy też wskazówki co mamy obserwować u dziecka. A jeżeli diagnoza będzie wskazywała, że problem rzeczywiście jest? Szybka interwencja pozwoli pomóc naszemu dziecku.
Nigdy nie będzie tak, że wszystkie dzieci urodzone w podobnym okresie zaczną w tym samym czasie chodzić, mówić, czytać, jeździć na rowerze, rozwiązywać zagadki czy być gotowym do samodzielnego wyjazdu na obóz. Każde z naszych dzieci jest wyjątkowe i rozwija się we własnym i niepowtarzalnym tempie. A ten rozwój to nie wyścig… tu nie ma wygranych i przegranych… tu są nasze dzieci, które są cudowne. I takimi właśnie je kochamy <3
A co z raczkowaniem Marianki? No cóż, ćwiczymy je aby stymulować mózg. Ale jeżeli sama wstaje w łóżeczku, nie sadzam Jej. Jeżeli wyrywa się z rąk i chce gdzieś iść… zapewniam Jej bezpieczeństwo. Oczywiście cały czas się rehabilitujemy aby stawiała prawidłowo nóżki, nie chodziła na palcach i zachowywała równowagę. Jednak nie będę zamykała przed Manią świata, tylko dlatego, że przeskoczyła jeden etap rozwoju 🙂