No i gdzie ta mama?
Z tatą jest fajnie i zabawnie, babcia i dziadek robią śmieszne miny i skupiają się na Mani, ale… już po jakimś czasie główka Marianki zaczyna się rozglądać za mamą. Oczywiście kiedy zostaje z tatą wszystko jest w porządku nawet przez 2 godziny, ale jeśłi tylko wracam do domu i odezwę się, Maniulka przypomina sobie, że jednak kogoś jej brakowało. Z dziadkami po 20 minutach już mnie szuka.
To wszystko świadczy przede wszystkim o prawidłowym rozwoju Mani, bo rozpoznaje najbliższe osoby, nasze twarze i głosy. Potrafi się skupić na konkretnej osobie, szukać jej wzrokiem. I to mnie bardzo cieszy, bo jak każdy rodzic chcę aby rozwijała się prawidłowo. Przy Mani jest to o tyle trudne do stwierdzenie, ponieważ jest wcześniakiem. Kiedy patrzę na to co dzieci “powinny” robić w danym momencie rozwoju, Mariankę trudno jest gdzieś umieścić. Sama pisałam, że rozwój dzieci to nie wyścig, że nie należy ich szufladkować, każde rozwija się w swoim tempie, ale aby nie zaniedbać jakiegoś problemu, trzeba trzymać rękę na pulsie. Warto więc obserwować swoje dziecko, ale mieć do tego zdrowe podejście. Jeśli jakaś umiejętność “opóźnia” się trochę, warto zapytać o to lekarza pierwszego kontaktu lub nauczyciela w żłobku czy przedszkolu, ale nie świrować. Ale kiedy taka sytuacja utrzymuje się przez dłuższy czas, nie można tego ignorować.
Ja również nie chcę panikować ani być nadgorliwa. Ale z racji wcześniactwa i wylewów dokomorowych muszę obserwować rozwój Marianki ze zdwojoną siłą. Tak więc każda nowa lub utrwalona umiejętność jest dla mnie bardzo ważna. Zwłaszcza, ze Mania niektóre z nich ma na poziomie 6 miesięcznego dziecka (a za tydzień tyle właśnie będzie miała), a inne na poziome dwóch i pół miesiąca (jej wiek skorygowany).
Tak więc Jej poszukiwania mamy i przywiązanie do mnie może być lekko męczące, ale na pewno mnie nie martwi.